Wyprawa na Bali cz.2

Wszystko jest, bilety, ubezpieczenie, hotele, jakiś wstępny plan co do tego jaki typ podroży preferujecie i  ... co dalej? Co zobaczyć, gdzie w okolicy znajdę coś fajnego? A jak się dostanę gdziekolwiek, czym jeździć?
Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Spokojnie, jeśli już wiesz jak chcesz spędzać ten czas i masz zaklepany nocleg, to na prawdę jesteś prawie na finiszu. 
Chociaż, jeżeli planujesz podróż mocno aktywną, to w tym momencie już masz pewnie zaklepane przynajmniej kilka noclegów co ok. trzy dni w różnych miejscach na wyspie. 

Przyznam się, że ja do planowania podróży zawsze zasiadam z Google Maps i podpieram się przewodnikami. Z miejsca, od którego startuję, planuję podróż w konkretnych kierunkach i szukam co mogę zwiedzić po drodze, przy uwzględnieniu ile mam na to czasu.
Moja mapa Bali wygląda tak:

Kilka z miejsc zaznaczonych nadal zieloną flagą już widziałam, ale to nic, są tak piękne, że mogę do nich wrócić. 

Jako, że my przez dwa tygodnie naszego pobytu mieszkaliśmy w jednym miejscu, to szukałam miejsc, które warto zobaczyć w promieniu do 100km w jedną stronę. W rzeczywistości, najdalej dotarłyśmy do Tegallalang, żeby zobaczyć pola ryżowe, ale i tak wycieczka zajęła nam ok. 10 godzin. Ponieważ po drodze trochę zwiedziłyśmy Ubud i zatrzymałyśmy się tam na obiad. 
Wszystko co warte jest zobaczenia znajdziecie w lokalnych przewodnikach czy na mapach Googla, bardzo zachęcam do korzystania, bo można czasem odkryć na prawdę ciekawe miejsca. 
Mogę polecić kilka miejsc, w których byłam i które wydają się warte zobaczenia:
  • Wycieczka na pola ryżowe, ja byłam za Ubud w Tegallalang. Są na prawdę przepiękne, robią ogromne wrażenie wrażenie i dają w kość - trzeba się nachodzić w górę i w dół. Ale widoki i możliwość pohuśtania się na jednej z dostępnych tam huśtawek są cudowne! Za kilkuminutowe huśtanie ja płaciłam chyba 100 tys. IDR (chyba, bo już nie pamiętam dokładnie)









  • Ubud - miasto w środku dżungli, tętniące życiem i zachwycające zielenią. Do tego znajdziecie tam jedne z najpiękniejszych hoteli i knajp, które zapewniają niesamowite widoki na las tropikalny. 

  • Świątynia małp w Ubud, to niesamowite miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić. Nie tylko żeby zobaczyć cudowne małpy, ale i przepiękną architekturę.






  • Świątynia Tanah Lot - umiejscowiona na klifie, gwarantuje piękne widoki o zachodzie słońca. I ciekawe miejsce na zjedzenie czegoś smacznego i możliwości napicia się pysznej kawy.
     



  • Wodospady - ja widziałam tylko jeden (Tegenungan Waterfall) i przyznam, że robił niesamowite wrażenie. Niestety w tym akurat dniu był zakaz kąpieli, a kiedy my już dojechaliśmy słońce chyliło się ku zachodowi, jednak samo bycie tak blisko, że na ciele osiadała mgiełka wodna wprawiało człowieka w zachwyt.




  • Pola golfowe w Kucie, nad klifem i plaża pod nim (dojazd do plaży od ulicy Jl. Pantai Balangan) - kolejne miejsce, które wryło mi się w głowę poprzez swoje piękno. Niesamowity klif, na szczycie którego możesz stanąć, po czym zejść na dół, na piaszczystą plażę. Polecam zwiedzanie w trakcie odpływu, a można odkryć coś pięknego!







  • Zawiedzenie miejsc, w których planujecie nocleg, jest obowiązkowe! Ja na wycieczki po samym Sanur wybierałam się kilka razy, bo klimat tego miejsca mnie oczarował.
     





  • Blue Lagoon Beach - niestety tam nie udało mi się dotrzeć, ale następnym razem na pewno odwiedzę to miejsce. Podobno woda jest niesamowicie błękitna i gdzieś tam w okolicy można skoczyć z niskich klifów do wody!
  • Wejście na wulkan, jeśli tylko pozwoli Wam czas, polecam! Wyprawa na wulkan była jedną z głównych wycieczek jakie chciałam zrealizować będąc na Bali, ale niestety czas nam na to nie pozwolił. Koniecznie chcę nadrobić to kolejnym razem i zamierzam spędzić w okolicy gór i wulkanów więcej niż jeden dzień, ponieważ jest tam kilka ciekawych miejsc do zobaczenia. Oczywiście poza szczytami Agung i Batur, w okolicy są jeziora i świątynie hinduskie. A kawałek na zachód znajduje się góra Bratan z dwoma jeziorami i kilkoma pięknymi wodospadami w okolicy.
  • Północ wyspy i czarne plaże, zawdzięczające swój kolor pyłom wulkanicznym. 
  • Zachodni kraniec, gdzie znajduje się West Bali National Park.
  • Wyspy Nusa Lembongan (szczególnie tutaj Devil's Tear i Blue Lagoon) i Nusa Penida (po kolei zaczynając od zachodu i zmierzając na wschód wyspy, południową jej częścią to: Crystal Bay Nusa Penida → Broken Beach → Kelingking Beach + Pura Paluang → Seganing Waterfall→(dla odważnych) Peguyangan Waterfall + Mata Air Guyangan →Atuh Beach
    Jeśli sprawdzisz trasę dojazdową do tych miejsc zobaczysz, że nie jest ona krótka i najlepiej poruszać się autem lub skuterem. Dlatego proponuję na wyspie spędzić minimum 3 dni, żeby na spokojnie te miejsca zobaczyć. A nawet podczas 3 dni nie gwarantuję, że uda się zaliczyć je wszystkie. Warto też w okolicy zaliczyć nurkowanie, bo na pewno jest co oglądać pod wodą.
Tutaj trzeba po prostu wyjść i przechadzać się uliczkami, napawając się co raz to piękniejszymi widokami przyrody i architektury.



Na pobyt na Bali trzeba zaplanować co najmniej dwutygodniowy urlop. Powodów oprócz wymienionych powyżej jest jeszcze kilka. Otóż sama podróż trwa kilkanaście godzin, moja np. trwała ok. 24. Po czym ma się jet lag (zaburzenie rytmu dobowego spowodowane szybkim przekroczeniem kilku stref czasowych, objawia się poprzez zmęczenie i dezorientację, czasem bóle głowy czy nawet problemy żołądkowe), który też po prostu trzeba przetrwać, a najlepiej robić to leżąc z drinkiem przy basenie lub oceanie, a trwa on około dnia, może dłużej. Zależy od organizmu. Ja na szczęście jet lag miałam niewielki, może dlatego, że spałam w samolocie i miałam 12h transfer w Dubaju. Wracając do czasu, na jaki wylatujemy. Dwa tygodnie to minimum, żeby cokolwiek zobaczyć i odpocząć choć trochę. Chociaż kolejną podróż planuję już na 3 tygodnie, bo wiem co konkretnie chcę zobaczyć i gdzie się udać. 

Głównym środkiem transportu na wyspie są samochody i skutery, pomiędzy wysepkami promy czy statki. 
Komunikacja miejska tam nie istnieje, a przynajmniej ja jej nie widziałam. Świetnie funkcjonuje tam Uber, ale również na każdym rogu można znaleźć kierowcę "od zaraz". Na dłuższe wycieczki warto umówić się dobę wcześniej, żeby kierowca też mógł zaplanować sobie ten dzień. 

Żeby jeździć skuterem w Indonezji trzeba mieć prawo jazdy kat. A oraz międzynarodowe prawo jazdy. Ja nie posiadam żadnego z nich, dlatego nie korzystałam z dobrodziejstw samotnej podróży skuterem przez wyspę. Podobno podpisuje się umowę wypożyczenia i warto zwracać uwagę na stan techniczny pojazdu. Szkoda, że nie mogłam całkowicie samotnie zwiedzić choć części wyspy, ale może jeszcze w przyszłości wejdę w posiadanie obu dokumentów i będę mogła śmiało przemierzać Bali skuterem!
A póki co, polecam też skorzystać z aplikacji GoJek (taxi skuter + jedzonko na dowóz) lub Grab taxi i zamówić odpowiadający nam środek lokomocji.
Żeby mieć kontakt z całym światem tj. interent, polecam kupić karty prepaid w jakichś sklepikach, o które warto zapytać lokalnych ludzi, na pewno pokierują Cie w odpowiednie miejsce i uda Ci się zakupić kartę sim z internetem 10 czy 15GB (koszt ok. 150 tys IDR).

A teraz najsmaczniejszy wątek tego posta, JEDZENIE! 
Nie wiem jak Ty, ale ja uwielbiam kuchnię Azjatycką, jest to tak niesamowity wachlarz smaków, że ciężko nawet to wszystko spamiętać. Próbowałam wielu specjałów, od zup po wymyślne dziwactwa. Nie wszystko przypadło mi do gustu, nie wszystko smakowało, ale zdecydowana większość mnie zachwyciła i zajadać bym się tymi smakołykami mogła po wsze czasy. Serio. Możliwości na zjedzenie czegokolwiek jest tam od groma. Co chwilę mijasz jakieś knajpy i restauracje czy bary. Pracownicy stoją w progu i zagadują przechodniów uśmiechając się przy tym radośnie, zapraszają na posiłek. Ale czy warto wejść wszędzie? Sama jeszcze nie wiem. Jadłam w różnych miejscach. Droższych i tańszych, w zasadzie wszędzie było smacznie, różnice jedynie w porcjach. Ja mam jedną zasadę, którą kieruję się zawsze: widzisz lokalsów i dużo ludzi, jedz tam! Nie pamiętam, by mnie kiedyś zawiodła.




Porównujcie ceny, jeśli już jedliście wcześniej gdziekolwiek, to mniej więcej skojarzycie, co i jak.
A przechadzając się ulicami warto zerkać na oferty menu, bo nierzadko są wywieszone gdzieś przy wejściu.
Będąc na Bali warto spróbować wszystkiego co brzmi dziwnie, a wygląda smakowicie, bo zapewne jest przepyszne. True story. Na pewno najciekawszą, a też (chyba) najtańszą opcją jest każda knajpa, która ma w nazwie Warung. Zaciekawiona tematem zapytałam Google o poradę i wyczytałam, że typowy Warung to rodzinny mały biznes gdzie sprzedaje się artykuły spożywcze lub gotowe jedzenie. Na Bali każda tego typu knajpa pokazać chce swoje ukierunkowanie na tradycje Indonzyjskie. Dzięki czemu, nie są to typowe restauracje nastawione na turystów, a na prawdę fajne miejsca w lokalnym klimacie i z pysznym jedzeniem, nierzadko pół otwarte na ulice. Do tego o wiele tańsze.
















Kolejną fajną opcją jest też wyżej wspomniana aplikacja Go-Jek, w niej można zamówić jedzenie prosto pod nasze drzwi. Oferujących się knajp i restauracji jest bardzo dużo i jest w czym wybierać. Działa ona mniej więcej jak nasze pyszne.pl. Jeśli dobrze pamiętam, to płatności tylko gotówką.
Gdybym miała odpowiedzieć na wyżej postawione pytanie, to lepiej jadać w Warung'ach, smacznie, dużo, tanio. Idealnie.
Polecam też wszelkiego rodzaju herbaty! Smak niesamowity i zaskakujący!


Każdemu, kto planuje się wybrać na Bali gorąco polecam jeść wszystkie dostępne tam owoce!
Nawet te, które znacie, ponieważ uwierzcie, że smak mango czy bananów jest nie do porównania z tymi, które oferowane są nam w sklepach.
Warto też próbować nowych i nie znanym nam owoców, bo ich smak, konsystencja i zapach mogą nas zaskoczyć!

Manggis friut

Oczywiście będąc na Bali koniecznie trzeba spróbować Luwak Coffee, czyli najdroższa kawa świata, która tutaj kosztuje tyle, co kawa w sieciówce w Polsce. Miłośnicy kawy będą zachwyceni.
Jeśli ktoś jeszcze nie wie, to kawę tę robi się z ziarenek, które przeszły długą drogę przez układ trawienny tych oto słodziaków poniżej i wydobywa się je z odchodów. Zwierzę zjada jedynie owoc, a nie trawi nasion, a one dzięki działaniu enzymów trawiennych zostają pozbawione goryczy, dzięki czemu zyskują łagodny i całkiem nowy smak. Polecam zabrać paczkę takiej kawy do domu. Będzie to świetna pamiątka dla nas jak i na prezent.





Warto szukać ciekawych i tajemniczych miejsc, zaglądać w miejsca, które na pozór wydają się nijakie, bo mogą nas zaskoczyć.
Sababay Winery

Sababay Winery

Keraton Jimbaran Resort & SPA

Keraton Jimbaran Resort & SPA



Jeśli chcemy zabrać ze sobą z Bali jakieś pamiątki, dobrym pomysłem na zakup takowych są pracownie z biżuterią w okolicy - w bardzo wielu miejscach biżuteria robiona jest ręcznie. Jeśli marzycie o nietypowej pamiątce, to zdecydowanie znajdziecie ją w jednym z takich lokalnych sklepów. Piękne zdobienia, różnego rodzaju kamienie i unikalne pomysły sprawią, że nie będziecie mogli zdecydować się co wybrać. Alternatywą są pracownie rzemieślnicze z rękodziełem. To zdecydowanie miejsca, w których warto zaopatrzyć się w jakieś pamiątki, jeśli jesteście fanami sztuki i macie miejsce w walizce, lub chęć wysłania takowej pocztą. Rzeźby i ceramika, a także drobne wyposażenie dla domu są przepiękne, unikatowe i patrząc na nie widać kwintesencję balijskiej kultury. W zasadzie na każdym prawie straganie możemy znaleźć coś, co jest rękodziełem. Albo tak wygląda, więc oglądajcie uważnie, co kupujecie i targujcie się ile wlezie. Nie kupujcie nic w pierwszym miejscu, do którego wejdziecie. Proponuję przejść całą uliczkę, rozejrzeć się za tym czego szukamy, wypytać o ceny, a potem wrócić i się targować.
Bransoletka z czarnych pereł





Warto też skorzystać z miejscowych usług masażu, polecam, ja byłam zachwycona.


Przechadzając się uliczkami w miastach i miasteczkach na wyspie zauważycie, że wszyscy są uśmiechnięci i mili. Zawsze zwracają się z uśmiechem na ustach i starają się pomóc kiedy przychodzisz do nich z problemem. Ta pozytywne energia i ciepło w końcu się udziela i uwierzcie, nawet nie zauważycie kiedy będzie chodzić z bananem na twarzy!
Czasem tylko zdarzają się straganowe gbury, ale cóż, uśmiechamy się miło i idziemy dalej.
Z dużą ilością mieszkańców jesteśmy w stanie porozumieć się po angielsku, oczywiście nie wszyscy go znają, albo znają w minimalnym stopniu. Ale co by nie było, dogadamy się, nawet na migi.
Więc nie bójmy się pytać i rozmawiać.

I KOBIETY.... Nie pisałam o tym wcześniej, ale zabierzcie wysoki filtr przeciwsłoneczny, kapelusz i coś lekkiego na twarz. Na czas wyjazdu zapominamy o pełnym makijażu. Dlaczego? Bo spłynie, dosłownie. Ja używałam zestawu kilku kosmetyków:
  • żel do twarzy, który matuje 
  • wodoodporny tusz do rzęs
  • coś do brwi
  • wazelina do ust
  • lekki krem
I tyle. Nic więcej Wam do szczęścia nie będzie potrzeba. Jest gorąco i duszno, więc nie męczmy naszej skóry bardziej.

PS. Jeśli o czymś zapomniałam, będę na bieżąco uzupełniać wpis, a o zmianach będę informować na fejsbóku.

Komentarze

Popularne posty